2017 – i dalej… Rok 2016 był dla koncernu Royal Greenland bardzo udany. Nasz roczny wynik finansowy ogłosimy nieco później, niż zwykle. To dlatego, że od 1 stycznia 2017 roku zmieniamy daty rozpoczęcia i zakończenia naszego roku finansowego i zrównujemy go z rokiem kalendarzowym. Dzięki temu nie będziemy już musieli mówić o okresach typu „2014/2015” lub „2015/2016”, ale po prostu o roku 2016 czy 2017. W wyniku tej zmiany rok finansowy 2015/2016 zakończył się dopiero 31 grudnia 2016. Dlatego potrwa jeszcze kilka miesięcy, zanim będziemy mogli szczegółowo poinformować o uzyskanych w nim wynikach. Mogę jednak już teraz zdradzić, że ostatni rok koncernu Royal Greenland zdecydowanie należał do udanych. Mimo że w ciągu roku spadły ceny gotowanych obranych krewetek (na szczęście z dość wysokiego poziomu), udało nam się osiągnąć rozwój na większości rynków i w obrębie większości gatunków. Dlatego nasze łączne wyniki są zadowalające. Jedyną łyżką dziegciu są nasze stany magazynowe, które po kilku dobrych latach są obecnie niestety dość duże. Udało się nam je nieco zmniejszyć przez ostatnie miesiące 2016 i na początku obecnego roku, niemniej jednak wciąż jest to problem, na którym musimy się szczególnie skupić zarówno w tym roku, jak i w nadchodzących latach. Rok 2017 także wygląda obiecująco. Pomimo panującej na świecie dużej niepewności, jakiej nie doświadczyliśmy już od dawna, oceniamy, że także w tym roku możemy liczyć na duży popyt na sprzedawane przez nas wysokiej jakości ryby i skorupiaki. Ogólnie patrząc, nie ma powodu do obaw, że nasz dostęp do surowców może w ciągu roku ulec jakimś istotnym zmianom. Stabilny dopływ surowców w połączeniu ze zdrowym popytem z pewnością przyniesie nam zadowalający wynik także w 2017 roku. Patrząc bardziej długofalowo, niż tylko na rok 2017, widzimy, że nasz sukces lub jego brak będzie zależał od tych samych podstawowych czynników. Trzy warunki konieczne dalszego sukcesu Royal Greenland wyglądają tak: - Musimy mieć dostęp do ryb i skorupiaków. - Klienci i konsumenci muszą mieć apetyt na nasze ryby i skorupiaki. - Musimy dysponować odpowiednio licznymi zasobami ludzkimi o właściwych kompetencjach do połowu ryb, ich skupu i przetwórstwa, i dalej do dostarczenia naszych produktów konsumentom, którzy nierzadko znajdują się po drugiej stronie globu. Dostęp do ryb i skorupiaków jest złożoną kwestią o wielu aspektach. Dla rybołówstwa, które realizujemy we własnym zakresie, decydujące jest to, aby nasze statki dysponowały odpowiednio dużą kwotą połowową i aby od strony technicznej były na poziomie umożliwiającym im realizację tej kwoty. W przypadku ryb, które skupujemy od tysięcy niezależnych grenlandzkich i kanadyjskich rybaków, istotne są natomiast dobre relacje z dostawcami oraz odpowiednie inwestycje w jakość i wydajność naszych zlokalizowanych na lądzie zakładów produkcyjnych. Pomimo tego, że populacje i kwoty połowowe zmniejszają się i zwiększają, a konkurenci pojawiają się i znikają, jestem pewien, że Royal Greenland przez wiele nadchodzących lat pozostanie jednym z najmocniejszych przedsiębiorstw rybnych na świecie pod kątem dostępu do surowców z otaczających nas mórz. Wiele milionów Europejczyków, Amerykanów z północnej i południowej części kontynentu oraz Azjatów ma olbrzymi apetyt na nasze krewetki, kraby, halibuty, dorsze i inne gatunki. Zwykła sprzedaż naszych ryb i skorupiaków nie jest problemem. To, co jest naprawdę trudne, to znalezienie klientów, którzy na dłuższą metę są gotowi płacić za nasze produkty wysokie ceny i inwestować w długoterminowy rozwój rynków, na których te produkty są sprzedawane. Świat jest zmienny, ale koncern Royal Greenland dzięki swoim partnerom i klientom jeszcze długo pozostanie jednym z najsilniejszych graczy na rynkach. Bywa natomiast, że sen z oczu spędza mi trzeci podstawowy składnik sukcesu: Royal Greenland musi mieć stały dostęp do wystarczającej liczby dostatecznie kompetentnych pracowników wszystkich szczebli i wszystkich funkcji, dbających o to, aby każdy kilogram naszych ryb i skorupiaków przetworzyć dokładnie na tyle, aby zmaksymalizować jego wartość dla nas, a co za tym idzie także dla naszych dostawców i lokalnych społeczności, w których jesteśmy największym przedsiębiorstwem. Nie jest żadną tajemnicą, że w przemyśle rybnym w północnej części planety siły roboczej 2 NAVIGATIO NR 1 • 2017
Download PDF file
Build your own flipbook